poniedziałek, 15 lutego 2010

Zmiks

Miotałam się dzisiaj po domu w poszukiwaniu pomysłu na coś małego, szybkiego do pojedzenia i wymyśliłam, znaczy ściągnęłam pomysł żeby zrobić koktajl.

Truskawki...




...rozmrażały się w objęciach misia, za rurą od kaloryfera.




Mleko się ciut podgrzało w moim zacnym emaliowanym garnuszku...




a potem luuuu na turkawki.






Na koniec należy dokonać masakrę za pomocą blendera, czy innej miksującej maszyny. Wrrrrr, brrrrrr i uzyskujemy taką piękną różowiutką chmurkę.




Poza tym muszę się pochwalić, że mój kochany W. zorganizował romantyczne walentynki :) Kulig był. Taaaaak, kulig!! Jako dodatkowe atrakcje przewidziane było: prowadzenie samochodu przez Patkę, wyciąganie samochodu z rowu, nauka pokonywania poślizgów, poznawanie nowego układu dróg w łasku. No tak, romantycznie było :)

1 komentarze:

amarantka pisze...

Truskawki :) taki mniam zmiks, uwielbiany przeze mnie w truskawkowym czasie... z dodatkiem wanilii albo banana... I chyba sobie sprawię też teraz takie truskawki mrożone :)

A walentynki - to wygląda na to, że ciekawie było :)

Prześlij komentarz