czwartek, 21 stycznia 2010

O babciach słów kilka.

Na początek powiem coś obrazoburczego, ale trudno. Nie lubię kuchni moich babć. Nie lubię, bo jest ciężka, tłusta przesolona i pozbawiona warzyw. To pozbawienie warzyw jest dla mnie co najmniej zastanawiające, bo obie bacie mieszkają lub mieszkały na wsi i miały duże ogrody. Co się z tymi warzywami dzieje... nie mam pojęcia.
Jednak teraz moje babcie trzeba koniecznie rozdzielić, bo są do siebie dość niepodobne.

Babcia Zosia
Babcia Zosia po przeprowadzeniu się z zabitej dechami, zasłoniętej słomą wsi, gdzie główna droga jest wyłożona kocimi łbami, a młodzi ludzie pojawiają się 1 listopada przeszła wielką metamorfozę. Z osoby nietolerancyjnej i często trochę drażniącej, przeszła w kogoś, kto spokojnie sobie żyje, opowiada różne historie ze wsi i pozwala na samodzielne działanie. Oczywiście nadal zdarza jej się krzyczeć na dziadka i zakazywać mi chodzić nad wodę, ale teraz rozumiem ją lepiej. Teraz nie przeszkadza mi, że dusi mnie na powitanie i pożegnanie (pytając się uprzednio czy może mnie udusić:). Teraz była zachwycona długimi włosami W.(do dredów tez nic nie ma). Teraz z uśmiecham ogląda programy Cejrowskiego, przepraszam "tego, który na boso łazi". Teraz chce wiedzieć jak jest na moich wyjazdach. Teraz zrezygnowała z pieczenia i karmi nas kupnymi, całkiem dobrymi ciasteczkami.

Babcia Zdzisia
Babcia Zdzisia od kiedy pamiętam mieszka w tym samymi miejscu, ma małe, coraz mniejsze gospodarstwo. Do tej babci jeździłam na wakacje. Ta babcia jest bardziej sztampową, polską emerytką niż Zofia. Jest smutniejsza, lubi narzekać na zdrowie i choćby się waliło, albo paliło dojedzie do kościoła. To ona lamentowała nad moimi dodatkowymi kolczykami i ściętymi włosami. To ona poiła mnie ciepłym mlekiem prosto od krowy. To ona jest fanka sanatoriów. To ona piecze sernik DLA SWOJEJ WNUSI :). To ona mówi do mojego brata "Szymcia", co doprowadza go do wielkiej irytacji.

To są moje babcie. Ciekawe... podobno po babciach i dziadkach dziedziczy się najwięcej.
Jutro będzie o moim dziadku "prawie góralu" i dziadku "wioskowym cwaniaku".

Aha i dzisiaj dowiedziałam się, że jestem "wywijajcą".

1 komentarze:

Lidka pisze...

:]
Ja znam tylko jedną Babcię i jej jednego Dziadka.
Po Babci odziedziczyłam przede wszystkim nos długi do samej ziemi. A po Dziadku - to się dopiero okaże. Mam nadzieję, że włosy zaczynające siwieć po siedemdziesiątce piątce.

Prześlij komentarz