Ha, ha, ha, haaaaaa! Mam komputer, który działa. Niestety nadal nic nie mogę drukowac, bo wtyczka mojej drukarki okazała się byc zbyt archaiczna, a i nie umiem napisac "ci" (tego jak cma, nie jak cień). Nie żebym narzekała, bo nie narzekam. Cieszę się ogromnie kontaktem ze światem.
W końcu ogarnęłam moje feryjne plany i stwierdziłam, że wyglądają naprawdę przyzwoicie. Wyszedł mi śliczny melanż starych, już prawie porzuconych sposobów spędzania czasu i kilka nowych aspektów. :) Myślę, że prawie na bieżąco będę się dzieliła wydarzeniami.
A teraz do rzeczy. Uwielbiam wszystkie dni czegoś tam np. jak podaje nonsensopedia: 3 lutego - Międzynarodowy Dzień Kopania Rowów
31 marca - Światowy Dzień Budyniu
16 kwietnia – Dzień Sapera i Włókniarza itp. itd.
Takie właśnie piękne święta, ktoś wymyśla, ktoś obchodzi i jest fantastycznie i nikt nie czuje się pominięty. W związku z tym, w celu uczczenia międzynarodowego dnia pizzy przedstawiam mój obiadek (niedzielny i poniedziałkowy też).
Pizza domowa pół na pół
ciasto:
* 3 szklanki mąki pszennej
* szklanka wody
* 50dag drożdży
* szczypta cukru
* jajko
* 5 łyżek oleju słonecznikowego
* szczypta gałki muszkatołowej
Po kolei. Mąkę przesiewamy przez sito do dużej miski. (Ja robiłam wszystko na stolnicy i gdyby nie szybka pomoc ze strony mamy połowa ciasta znalazłaby się na mnie. Tak stanowczo miska jest bezpieczniejsza.) W połowie szklanki letniej! (nie wrzącej) wody rozpuszczamy drożdże i cukier (grudki są niedopuszczalne!). Teraz do mąki wbijamy jajko, wlewamy drożdżową miksturę i ścieramy ciut gałki muszkatołowej. Wszystko mieszamy za pomocą własnej rączki, jeżeli ciasto nie chce się skleja dodajemy wodę. Kiedy ciasto w miarę sklei się w całośc możemy przełoży je na stolnicę i doda olej. Ogólnie rzecz biorą ciasto drożdżowe jest pieszczochem i lubi długie wyrabianie, więc nie żałujemy mu. W rezultacie ciasto ma byc jednolite, błyszczące i nie klejące. Takie ciacho formujemy w kulkę, wrzucamy do michy, oprószamy mąka, przykrywamy ściereczka i odstawiamy w ciepłe miejsce żeby sobie rosło.
Dodatki
Dodatki do polowy eksperymentalnej:
* pół małego słoiczka przecieru pomidorowego (najlepiej dośc rzadkiego, ja użyłam domowej wersji)
* pół czerwonej cebuli
* cwierc średniej, wędzonej makreli, czy innej rybki
* 4 pieczarki
* półtora obranego pomidorka
* trochę startego sera
Dodatki do połowy hawajskiej (?):
* pół słoiczka tego samego przecieru
* pół tej samej cebulki
* 4 pieczarki
* 10 cieniutkich plasterków salami
* 4 plastry ananasa
* trochę startego sera
Wszystko kroimy i możemy wrócic do ciasta.
Ciasto kiedy się wyleży pod kaloryferem. Kładziemy na stolnicy i wałkujemy. Wywałkowane kładziemy na nasmarowanej blaszce i pieczemy ok 10 - 20 minut w 150, żeby później nie okazało się surowe. Po podpieczeniu rozkładamy dodatki poza serem i pieczemy tak długo, aż się wszystko ładnie zrumieni. Na koniec posypujemy serem i jest.
wersja przed wsadzeniem do pieca :)
Teraz jeszcze słów kilka na koniec. Pizza ta to nic odkrywczego. Ciasto jest dośc twarde i czasem sprawia problemy podczas produkcji. W zasadzie to pierwszego dnia nie smakowała mi wcale, za to po nicy w lodówce... cudowna. Tak, po nicy w lodówce ciasto stało się miększe, a dodatki bardziej wyraziste. W poniedziałek stanowczo mi smakowała.
3 komentarze:
Specjalnie dla ciebie zostawiłem tłumaczenie w komentarzach :D
Boję się zrobić pizzę.
Urzeka mnie zawsze dzień przytulania (kle)kota.
Ej, a propos. Czy mogłabym prosić Cię o udostępnienie mi na najbliższym spotkaniu mojej książki o zaczarowanym, czy jakimś tam mikrofonie? Łuuu! :)
Tak sobie myślę, że pizza to chyba taka "nasza" [moja i A] potrawa; tak jak są na przykład "nasze" piosenki, której notabene my nie posiadamy... pizza, banalnie trochę, co?
ale przynajmniej umiemy ją zgodnie we dwójkę zrobić, a nie zawsze taka zgoda we wspólnym działaniu u nas panuje :) no, taka prywata.
Święta różnego rodzaju też lubię :) taki dzień kota na przykład, albo psa, albo bułki...
udanych ferii!
Prześlij komentarz