sobota, 5 lutego 2011


Znów Pyton, tym razem u W na rękach. Zdjęcie słabe, ale obecnie nie mam aparatu, więc i na lepsze zdjęcia nie ma co liczyć. Obecnie staram się żeby Pyton w końcu zauważył, że to ja daję mu jego ulubione jedzonko i w związku z tym żeby mnie w końcu polubił trochę, ale to chyba nie działa za bardzo.
Poza tym W wyjechał do Łasku, a ja zostałam tu się uczyć... taaaa uczyć... No nic trzeba jeszcze się przygotować do tych dwóch egzaminów i będzie w końcu spokój. Szkoda tylko, że tak strasznie nie mam na to ochoty, no wszystko inne tylko nie czytanie notatek, proszę. Może ktoś ma rów do wykopania, dom do sprzątnięcia, cokolwiek, to ja chętnie zrobię w zamian za odwołanie egzaminów :)

Pozdrawiam was serdecznie i życzę miłego weekendu.

3 komentarze:

Amber pisze...

Weroniko, odwołuję egzaminy! Masz luz.
Pyton uroczy.
Pozdrowienia!

ana pisze...

Łączę się z Tobą w bólu nauki, co prawda nie mam sesji (te już dawno za mną), ale też muszę przyswoić trochę wiedzy w najbliższym czasie:(

amarantka pisze...

Jak sesja Weroniko?
a Pyton uroczy!

Prześlij komentarz