piątek, 15 października 2010

Kilka kroków przez park :)

Amarantka ostatnio pisała, że to dobrze nie gotować przez jakiś czas, bo dzięki temu mam więcej czasu na cieszenie się Wrocławiem. To pierwsza część moich wynurzeń na ten temat.
Uwielbiam przechodzić przez park zachodni, który w zasadzie jest moim sąsiadem. To taki miły przerywnik między siedzeniem w bloku, a nauką w zatłoczonej okolicy dworca. Przechodzę sobie przez dość niemiejskie miejsce. Ten park lubię dużo bardziej od od zapuszczonego łaskiego pseudo lasu. Tu zawsze coś się dzieje, zawsze ktoś jest. Raz mijam rodziców lub dziadków z zapałem pchających wózki z pociechami. Kiedy indziej uśmiecham się na widok prawie oswojonych wiewiórek. Urocze maluszki robią zapasy i są nieustanną atrakcją rodzinnych spacerów i głuptasów takich jak ja. Aaaaa i nie można nie wspomnieć o rzeszy aktywnych staruszków, którzy spacerują w sportowych strojach z kijkami i z lekką naganą spoglądają na nas-leniwą młodzież :) Co do aktywnych staruszków to zachwycił mnie ostatnio pan ćwiczący chodzenie po taśmie między parkowymi drzewami.
Od jakiegoś czasu zbieram się w sobie żeby zrobić w parku kilka zdjęć, ale za każdym razem coś wypada i zdjęć nadal nie ma.
Oj kochani życzę wam dobrego dnia i dobrego weekendu. Zapomniałam, to będzie mój pierwszy weekend tutaj, zobaczymy, zobaczymy.

4 komentarze:

asieja pisze...

chciałabym kiedyś zobaczyc Wrocław.

amarantka pisze...

Ja mieszkam w pobliżu Parku Południowego, ale ten Zachodni mijam jadąc do rodziców Andrzeja... i czasem się rowerem zapędzę do Zachodniego :)
Mam nadzieję, że pierwszy weekend we Wrocławiu będzie bardzo udany :)

A do Asiejki - zapraszamy, zapraszamy do Wrocławia!

Karmel-itka pisze...

uwielbiam to miasto. jest niesamowicie magiczne.
i ci staruszkowie. obserwując ich można stwierdzic, że życie naprawdę zaczyna się w okresie starości...

Paula pisze...

nigdy nie byłam we Wrocławiu. Z chęcią wykorzystałabym taki weekend na intensywne zwiedzanie :)

Prześlij komentarz