czwartek, 4 marca 2010

Grrrr... nie lubię wielu rzeczy, oj zapewne zbyt wielu. Za to dzisiaj najbardziej przeszkadzają mi moje dwie cechy: ogromny wewnętrzny leń i nadmiernie przejmowanie się wszystkim. Nie mogę się zabrać od dawien dawna nie mogę się zebrać do zrobienia czegokolwiek, do nauki, do sprzątania, do wyjścia na spacer. Wiem, że marudzę, ale tak to jakoś mi się zrobiło, że pokłady mojej energii zostały do dna wyskrobane, a dziura po nich z głupim uśmieszkiem czekają na słońce, na W., na nie wiem na co... Tak, tak przejmowanie się też się włączyło i teraz siedzę i analizuję zamiast wbijać do głowy "niezbędna mi wiedzę".



Tak powiedziała mi herbata. Pewnie miała rację.


Skoro już mam dzień na marudzenie to dodam, że fizycznie też coś niezbyt. Leczę się, więc jak umiem. Mogę pokazać wam jak.



Oto tak. Styropian z ilością masła, którą zjadłaby czteroosobowa rodzina przez tydzień i nutellą. Pyszne, kaloryczne. A co, wolno mi, nie!?!!

2 komentarze:

amarantka pisze...

To może od końca. Czekoladą nawet największego doła można zajeść... przynajmniej u mnie to działa :)
Przejmowanie się, to coś bardzo na NIE - starszej koleżanki posłuchaj ;) nie warto, szkoda czasu, a i tak nic nie zmienimy naszym nadmiernym przejmowaniem się... tylko sobie zdrowia trochę odbierzemy.

A leń... no czasem musi się pojawić, żeby potem zniknął. To może tylko chwilowe, co?

Ściskam ciepło. Uśmiech przesyłam.

Lidka pisze...

Kiedy ja ostatnio jadłam Nutellę? Oj, dawno temu! :-(
Rozdrażnienie jest dupne.

Prześlij komentarz