poniedziałek, 1 marca 2010

Wielki zaciesz.



No i jak tu o jedzeniu kiedy wyróżnienie. W końcu! Przy szalonych zmianach składu i korespondencyjnym gitarzyście ( :* ). Lideczko wybacz, ale nie wiedziałam jaką funkcję Cię nazwać.


Poza tym cały weekend przeżyłam na kanapkach z dżemem w porywie do zimnej parówki z bułką. A przepraszam było jedno małe szaleństwo czyli tradycyjny obiad w Barze mlecznym smak zacnej sieci Społem :)

Tak czy inaczej... Boże w końcu! (dzisiaj cieszę się chyba bardziej niż w sobotę)

3 komentarze:

asieja pisze...

:-)

amarantka pisze...

No to chyba gratulacje się należą :)
[choć w temacie nie do końca jestem]
ważne, że się zacieszasz!

p.s. zimne parówki z bułką potrafią czasem nabrać niezwykłego znaczenia...

Lidka pisze...

Miałam funkcję wspieracza-zwieracza-klikacza.

Prześlij komentarz