wtorek, 12 stycznia 2010

Herbata masala

Wiecie co? Jasne, że nie wiecie. Przeczytałam ostatnio tu, o tu
przepis na herbata masala. Przeczytałam, uwarzyłam i zachwyciłam się. Smak, który wypłynął z mojego kubeczka był niesamowity, kojący, ale też rozgrzewający, z lekka pikantną nutką. Poza tym całość wpisuje się w moją powtórną fascynacje bawarką. Spiszę tu sobie przepis, a co stać mnie :)

Herbata masala
* 1 szklanka mleka
* 1 szklanka wody
* 3 łyżeczki czarnej indyjskiej herbaty
* 6 zmiażdżonych ziaren kardamonu
* 3 goździki
* mały kawałek imbiru
* kawałek cynamonu
* cukier do smaku
* szczypta przyprawy do pierników albo garam masala (niekoniecznie, ale ja czasami lubię)
( ja ominęłam przyprawę do piernika z jej braku ale nie mogłam podarować sobie 2 rozgniecionych ziarenek pieprzu)

Do zagotowanej wody wrzucamy wszystkie sypie składniki. Gotujemy przez chwilkę. Wlewamy mleko. Wszystko bulba jeszcze ok. 5 minut. Już po odcedzeniu pijemy.
Jak już mówiłam cudownie.


Kilka słów na temat "Co u Weroniko świszczy?". A no, z uporem maniaka łapę śnieg mocząc sobie przy tym rękawiczki i staję na zaspach z nadzieją, że się nie zapadną. Staram się nie narzekać. Zakopuję się z książką w kocu. Pracuje pilnie nad zadaniami z matematyki. Ograniczam sobie czekoladę w pożywieniu. Tyle zabiegów żeby nie myśleć , że tęsknię. Nie działa, nie polecam.

Wiesz Lidko, mimo, że jesteś niedobra i popsułaś mój plan, to jutro chyba będzie spaghetti. Raczej wątpię, żeby Ci zasmakowała, ale... może się uda.

3 komentarze:

saper pisze...

Hmm za niedługo jadę w górki więc wypróbuję ten przepis na chacie :D
Też uwielbiam bawarki,więc coś czuję że mi zasmakuje :)

saper pisze...

Oj to często musiałbym milczeć :D Góry to cale moje życie więc, jestem tam dość częstym gościem :D Napisz jak kiedyś będziecie gdzieś jechać a nuż się spotkamy na szlaku :D

Lidka pisze...

Popsułam Twój misterny plan, ale Pasia powiedziała Ci o mojej sofie, więc niejako jesteśmy kwita... Mniej więcej :P
Swoją drogą upichcę coś dobrego jak prawdziwa kobieta i zaproszę Was na moją... Sofówkę! Bo jak powinnam zrobić parapetówkę, to Was jeszcze nie znałam, a nowa sofa to też dobra okazja.

Prześlij komentarz