sobota, 2 stycznia 2010

Stary rok w nowym roku.

Hym, nowy rok się zaczął, a ja znów nie zamieszczę tu żadnego interesującego przepisu. Wręcz odwrotnie pokażę jedzenie, które w większości woła o pomstę do nieba. Fakt pojawiły się na naszej domówce sałatki i pyszne domowe ciasta, wszystko wyjedzone do cna, ale kto w wieku lat 18 odmówi sobie czipsów z ostrym sosem, frytek z mrożonki, wódki z chilli, czy maga słodkich soków o smaku syropowo - cukrowym. Oczywiście nikt.


Jedyna niewymagająca potępienia rzecz, tzw. zupa. Czyli pyszny grzaniec z wina, który wyprodukowałam dla siebie i Pasi, bo my chore i nie możemy zimnego pić.






Czyli jedyne cieple danie w trzech fazach.

Idę upchcić rosołek, bo strasznie u mnie zimno.

0 komentarze:

Prześlij komentarz