poniedziałek, 27 września 2010

Przenosiny


Jutro moje rzeczy wrzucone zostaną do samochodu i pojedziemy. Pojedziemy do miasta, z którym prawdopodobnie zwiążę się na najbliższe kilka lat. Nie wiem jak to będzie, ale przecież musi być dobrze. Mam nadzieję, że nauczę się podtrzymywać przyjaźń na odległość, bo nie wyobrażam sobie żeby tych roześmianych twarzy mogło nie być w moim życiu. Tak, koniecznie muszę się nauczyć. Zostawiam tutaj swoje zuchy, trochę się boję, bo chociaż osoba, której je zostawiam jest fantastyczna to za mało w siebie wierzy. Pracowałam z nimi tylko rok, a przywiązałam się niesamowicie, jednak dzieciaki mają w sobie to coś, co nie pozwala się oderwać.
To tylko tak chciałam napisać.

Bardzo dziękuję za pomoc, o którą prosiłam w poprzednim wpisie. Jednak nie zamykam listy i jeśli komuś wpadnie do głowy jeszcze jakiś tytuł to proszę mi go podrzucić.

3 komentarze:

Paula pisze...

powodzenia w nowym etapie :)

amarantka pisze...

Trzymam kciuki Weroniko :)
I będzie dobrze na pewno, Wrocław to bardzo przyjazne miasto :) poza korkami oczywiście... ale to się da jakoś przeżyć, zwłaszcza z rowerem :)

a prawdziwym przyjaźniom odległość nie straszna...

Wiśniowa pisze...

Ja "za miłością" przeprowadziłam się do innego miasta, jestem przykładem na to, że prawdziwa przyjaźń przetrwa odległość. Z moją przyjaciółką znamy się od 7-ego roku życia, od ośmiu lat nasza przyjaźń to codzienne smsy, telefony, Jej odwiedziny u nas raz na jakiś czas i moje u Niej kiedy jestem w rodzinnym domu :)

A Tobie życzę powodzenia w nowym miejscu :)

Prześlij komentarz